wtorek, 1 stycznia 2013

Rozdział szósty ♥

*Ranek*
- hej! mała budź się! - krzyknęłam do Eleanor.
- już, już wstaje.
Taak, trwało to 15 minut.
- co dzisiaj robimy? - zapytała Eleanor.
- hmm, no nie wiem, może się gdzieś przzejdziemy? tak bez celu?
- no okej, chodź się ubrać - El.
Dziewczyny poszły to łazienki umyć się i zaraz po tym ubrały się. Tego dnia Eleanor postanowiła ubrać <klik> natomiast Amanda <klik>. Wyszły z domu i ruszyły przed siebie. Akurat przechodziły obok domu braci Brooks. Zdołały jednak usłyszeć, że w ogrodzie są wszyscy chłopcy z Janoskians. Już miały przechodzić przez ulicę gdy, z krzykiem chłopcy wybiegli na chodnik.
- HEJ! DZIEWCZYNY! CZEKAJCIE!
Amanda z El poczuły motylki w brzuchu i ciepło przechodzące przez ich ciało.
- emm, hej! czyżbyście nas pamiętali? - zaśmiała się Amanda
- Jak można nie zapamiętać takich fajnych dziewczyn? - zachichotał James.
- Słuchajcie dziewczyny, jest taka sprawa. Potrzebujemy waszej pomocy! - wydusił z siebie Beau.
Dziewczęta nie miały pojęcia o co chodzi.
- Co jest? Coś się stało? - zapytała Eleanor.
- Mamy do was prośbę. Czy .. poszłyyście z nami do centrum handlowego? - zapytał Luke.
- No jasne! haha a co? nie potraficie się ubrać sami? - zapytała Amanda, po czym wszyscy się zaśmiali.
- Nie, bo wiecie. Jai jutro leci do Ariany. - powiedział Skip.
Dziewczyny były pod wrażeniem. Nie wierzyły własnym uszom. Widziały, tweety Jai'a i Ariany na twitterze, ale nie wiedziały że rzeczywiście się spotkają.
- CO?! DO ARIANY?! TEJ ARIANY?! ARIANY GRANDE!? - krzyknęły obie dziewczyny.
- hahaha tak! nie mogę się doczekać! Na prawdę zależy mi na Arianie. Mam nadzieję, że coś z tego będzie. -powiedział Jai.
Dziewczyny popatrzyły na siebie i od razu wiedziały,że pomogą. Dzięki temu będą mogły spędzić czas z swoimi idolami.
Poszli wszyscy do jednego z największych centrum handlowych. Siedzieli tam ponad 3 godziny. Po wybraniu ubrań dla Jai'a, i nie tylko dla niego, wybrali się do Starbucks.
- wow. Dzięki dziewczyny za pomoc. Na prawdę znacie się na modzie. - uśmiechął się Beau.
- Nie, to my dziękujemy wam,że mogłyśmy spędzić więcej czasu z naszymi idolami. Było na prawdę fajnie. -   odpowiedziała Eleanor.
- No to co? Jest już trochę późno. My już chyba pójdziemy, trzeba jeszcze dać kilka rad dla Jai'a - zaśmiał się James.
- No dobrze, to był na prawdę fajny dzień. Było by miło gdybyśmy się jeszcze kiedyś tak wybrali - zaśmiała się Amanda.
- No w sumie, czemu nie? Damy wam swoje numery, dzwońcie kiedy chcecie. Oprócz w nocy - zaśmiał się Luke.
Po 10 minutach wszyscy się rozeszli. Chłopcy poszli w jedną a dziewczyny w drugą stronę.
- Matko! co za dzień! po prostu genialny! nie mogę w to uwierzyć! JAK SZLIŚMY DO JEDNEGO ZE SKLEPÓW DOTKNĘŁAM SIĘ DŁOŃMI Z DANIELEM. - Odpowiedziała energicznie El.
- na prawdę? może coś zaiskrzyło! - zaśmiała się Amanda.
- tak. Dobra Am, słuchaj. Od kiedy spotkałyśmy chłopców zachowujesz się jakoś dziwnie. Coś się stało? Nie mów, że nic bo znamy się od wielu lat więc poznam. - Eleanor
- Wiesz, podoba mi się Daniel. I ty o tym wiesz. - rzekła Am
- No tak, ale nadal nie rozumiem dlaczego jesteś nie zadowolona.
- Kiedy chłopcy powiedzieli, że Jai jedzie do Ariany, dziwnie się poczułam. Nie wiem dlaczego. Przecież moje zainteresowanie skupia się tylko wokół Beau, ale wtedy. Sama nie wiem jak to opisać. Chyba się wystraszyłam, byłam zaskoczona i smutna.
- Może ty czujesz coś do Jai'a a nie do Beau? - odpowiedziała jej.
- NIE! Tak nie może być. On ma Arianę. - odrzekła stanowczo Amanda.
- Słuchaj, idź do domu się przespać. Może to przez dzisiejsze wrażenie zgłupiałaś?
- no dzięki! - zaśmiała się Am.
- Dobrze, ja już idę. Dzisiaj przyjeżdża moja rodzina, spotkajmy się wieczorem na Twitterze lub na Skype. Buziaczki!
* z perspektywy Amandy*
- hmm, Eleanor chyba miała rację, pójdę się przespać.
Tak jak postanowiła, tak zrobiła. Obudziła się ok. 16:00
- jejku, dziwnie się czuję. Chodzi mi o chłopców. Przejdę się teraz do nich, żeby zobaczyć co będę czuła w stosunku do Beau i Jai'a.
Amanda wyszła z domu i szła w kierunku Brooksów. Po kilkunastu minutach stała przed ich drzwiami i zapukała.
- Dzień Dobry, w czym mogę pomóc? - zapytała kobieta.
- Dzień dobry. Pani jest zapewne mamą Jai'a Luke'a i Beau - uśmiechęła się Amanda - Ja przyszłam do chłopców, są może w domu?
- Tak to ja. Jasne! zapraszam. Chłopcy są na górzę i pomagają Jai'owi się spakować. - uśmiechnęła się Gina i wskazała palcem na schody.
*puk,puk*
- proszę! - krzyknął Luke
- oooo! Amanda. Co tu robisz? Coś się stało? - podszedł do niej Jai.
- Nie, tak po prostu przyszłam. Nie przeszkadzam wam? bo mogłabym sobie pójść jeśli nie chcecie.
- nie! zostań! będzie nam miło - uśmiechął się Luke.
Bliźniacy podeszli i przywitali się z Amandą.
- ej! Beau! a ty co tak stoisz? - zapytał Jai.
- Stoję, bo wokół mnie są twoje ubrania idioto! - zaśmiał się Beau.
- lol, no tak. Już je biorę.
Amanda siedziała dosyć długo u chłopców. W sumie aż do 23:00.
- ja już pójdę, zasiedziałam się - uśmiechnęła się dziewczyna.
- okej, dzięki za pomoc : ) - powiedział Jai.
- do zobaczenia! - krzyknął Luke.
- Ja cię odprowadzę. - postanowł Beau.
- dziękuje. miło mi - uśmiechnęła się Amanda.
Beau i Am wyszli z domu. Chłopak odprowadził ją pod same drzwi.
- dziękuje ci za odprowadzenie. Jak ci się odpłacić? Jesteś bardzo miły i zabawny. - powiedziała ona.
- proszę, nie musisz. Tylko, wiesz. Jest coś co chciałbym Ci powiedzieć.
- tak?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W fajnym momencie przerwałam? :D wiem, że krótki, ale jest 00:30 i jakoś nie miałam weny. Jeśli będzie dużo komentarzy nowy rozdział dodam może jeszcze dziś : )
Liczę na komentarze! szczere! buziaczki! :*